niedziela, 23 stycznia 2011

D.T - Elizabeth - Atia, Baltazar, Yasu, Ian


Haxi says:
-Elizabeth, nie jest człowiekiem, nie jest też zwykłym aniołem. Jest cudem, który trzeba chronić. Tymi słowami określa ją Baltazar.
- Elizabeth, jesteś jak delikatny kwiat. Im więcej osób cię zobaczy tym więcej zechce cię posiąść. Jesteś pragnieniem każdego człowieka. Sprawiasz, że są szczęśliwi... jednakże. Prócz szczęścia przynosisz też zazdrość. A to najgorszy jazd ze wszystkich możliwych. Tak zaś widział D.T Yasu. Kim była? Pomyłką Bogów? A może ich największym dziełem? Może nawet większym od nich samych? Była jedną z anielic. Jej zadaniem było przynoszenie szczęścia, miłości i harmonii. Ukazywała się ludziom w najgorszych chwilach by wspomóc ich wiarę. Wystarczyło spojrzeć w jej niebiańskie oczy. Czym sobie jednak zasłużyła, że chciano ją unicestwić?
- Jak stać Go na coś takiego? W końcu... Bogowie stworzyli nas na swoje podobieństwo, nieprawdaż? - Baltazar wiedział najlepiej w końcu nie odstępował Elizabeth na krok. A raczej Atia'i, bo tak brzmiało jej anielskie miano. Ludzie prędzej wierzyli w nią, w końcu, ją mogli dostrzec, malowali ją na obrazach, na freskach, modlono się do niej o łagodny los. Powoli zapominano o stwórcach. Postanowiono się jej pozbyć. Dziewczyna trafił na ziemię. Tam w krwawych łzach miała zginąć jako bezimienna. Coś jednak nie poszło po myśli. Dziewczynę znalazł Yasushi. Zaopiekował się nią. Zadbał by jej oczy się zagoiły, by nauczyła się jak żyć. Pomógł jej znaleźć jakieś zajęcie. I było nim właśnie granie na wiolonczeli.

-Me imię Baltazar. To ogromny zaszczyt cię poznać.
D.T poznaje go jako zwykłego fana. Nie jest świadoma, że oto powrócił pisany jej opiekun. Długo mu schodzi by ją odnaleźć. I to dzięki zaleceniom Yasu by dziewczyna nikomu nie ukazywała swoich oczu. Doskonale wiedział, że Baltazar będzie jej szukał. Marzeniem mężczyzny było znów pozwolić jej pocieszać ludzi, spełniać jej marzenia. Nie chować przed innymi tak jak robi to Yasu. Kiedy dowiaduje się, że dziewczyna nie pamięta nic ze swojej przeszłości postanawia wkraść się w jej serce na nowo. Zachwiać jej równowagę tak by w odpowiednim momencie przybyć z ratunkiem i już nigdy nie wypuścić z ramion. Z początku może się zdawać złą postacią. Wiele złego wyrządzi, trzymając się brudnych zagrań. Czy ma jednak wystarczająco sił by pokonać jego największego rywala?

-Moje imię?... Yasu. Wołają na mnie Yasu.
Jest od samego początku z D.T podczas jej nowego życia na ziemi. Znajduje ją na ulicy. Brudną, wychudzoną i oślepioną. Wiedział doskonale, że tam będzie. Czekał na nią. Tyle czasu spędzili razem w niebie. nie mógł zgodzić się na taki los. Co musiał czuć ten najwyższej rangi anioł skoro zstąpił dla niej na ziemię i sprzeciwił woli stwórcy? Opatrzył jej rany, pomógł znów widzieć. Nauczył ją jak żyć.
-Wiesz, że nigdy nie rzucę palenia. Lubię zapach dymu. Pachnie tobą.
Przez długie lata gdy dziewczyna nie widziała pomagał jej zająć czymś czas. Uczył ją gry na wiolonczeli. Uczył ją jak czuć, kochać, walczyć, opiekować się i martwić. Jak śmiać się i płakać. Pomógł stworzyć zespół. Pisał jej utwory i teksty, gra nawet na perkusji w jej zespole. Mimo chłodu i dystansu zawsze był opiekuńczy w stosunku do niej. Do czasu jednak gdy pojawił się Baltazar. I nie tylko on. Również pojawienie się Iana sprawiło, że wszystko zaczęło wymykać mu się z rąk. Bardzo ciężko wyprowadzić go z równowagi, jeszcze ciężej mu zaimponować. Nigdy nie był wylewny w uczuciach. Nie kochał D.T, nie tak jak Baltazar czy Ian. Mimo iż wiele razy spoglądał w jej oczy, nigdy nie poddał się ich działaniu, nie zatracił w uczuciach uwielbienia i całkowitego oddania. Była dla niego czymś cennych co musi chronić za wszelką cenę. Kawałkiem duszy?

-Ty chyba naprawdę nie miałeś już pomysłu na nazwisko, co Ian?
Można stwierdzić, że to chłopak ze złotym sercem. Wszędzie go pełno, jest na wskroś dobry i praworządny i sądzi, że każda napotkana osoba jest jego przyjacielem. Wyrusza z nieba w pogoni za Atia'i zakochany w niej po uszy. Wpadają na siebie przez przypadek i właśnie wtedy Ian ją rozpoznaje, gdy spada jej kapelusz z głowy. Nim jednak zdoła wykrzyczeć jej w twarz jak bardzo ją kocha wkracza Yasu. Uświadamia dość niemiło chłopaka by odszedł i zostawił ją w spokoju ten jednak się nie poddaje. Krąży wkoło nich i ostatecznie wzbudza sobą interesowanie D.T. Niestety, epizod Iana nie jest zbyt długi. Kończy się ostatecznym spotkaniem z D.T. i Baltazarem. Co takiego zrobił anioł, że Ian utracił Elizabeth?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz